Aktualności
26 rocznica święceń kapłańskich ks. Proboszcza.
Kapłaństwo. Powołanie. Jednocześnie ogromne wyzwanie, wymagające wiele wyrzeczeń
i poświęceń. Wielka misja. Dar. Posługa. Wiele innych słów można by tutaj przywołać. Prawie każdy mógłby wypowiedzieć się na ten temat. Jednak nie wszystko jest tak oczywiste. Rzadziej już mówi się o samych święceniach, a przecież to od nich zależy dalsza przyszłość prezbitera - już wyświęconego diakona.
Kapłan to „narzędzie w rękach Boga”. Bardzo ciężko ludzką logiką znaleźć wartość Bożej ręki w jakiejkolwiek skali. Szkoda, że tak często nie zauważamy potencjału i chryzmatów jakimi są szafarzami. Trzeba skierować wzrok wiary głębiej, to jest w serce. Nie warto mówić zbyt pochopnie. Z reguły, kiedy odchodzi ksiądz z jakieś parafii a jego miejsce zajmuje inny, mamy porównanie ich działań i możemy w miarę obiektywnie coś więcej powiedzieć o tym, który odszedł.
Skupmy się jednak na samym fakcie święceń. Cóż to jest? Na czym polega? Czym jest dla wyświęcanych? Po około sześcioletnim kształceniu w seminarium następuje ten długo oczekiwany, a zarazem najważniejszy moment. W każdym seminarium występują dwa typy święceń: prezbiteratu i diakonatu. Kościół już od samego początku ustanawiał diakonów do pomocy ówczesnym biskupom (Dz 6, 2-6). Sam Jezus ustanowił sakrament kapłaństwa podczas Ostatniej Wieczerzy.
Uroczystości święceń.
"Obrzęd święceń wygląda następująco: po odczytaniu Ewangelii rektor seminarium przedstawia biskupowi kandydatów do święceń. Następnie biskup wygłasza kazanie. Po nim kandydaci wobec biskupa składają przyrzeczenie wierności swojemu ordynariuszowi. Kwintesencją tego jest włożenie złożonych rąk w ręce biskupa (ten zwyczaj odnosi się do średniowiecznego obrzędu przekazania lenna lennikowi przez seniora). Następnie konsekrator zaprasza wszystkich zebranych do wspólnej modlitwy litanią do Wszystkich Świętych. Tuż po niej biskup nakłada na każdego kandydata ręce i odmawia modlitwę konsekracyjną. Po niej proboszcz nowo wyświęconemu diakonowi nakłada stułę przełożoną przez lewe ramię (jedno brzemię Chrystusa) i dalmatykę. Ubranemu w szaty diakonowi biskup powierza Ewangeliarz, a po tym przekazuje mu pocałunek pokoju. Po zakończeniu obrzędu święceń rozpoczyna się liturgia eucharystyczna.
Obrzęd święceń prezbiteratu wygląda podobnie. Po przedstawieniu kandydatów i homilii kandydaci składają biskupowi przyrzeczenie posłuszeństwa. Po tym biskup zaprasza do modlitwy. Po zakończeniu litanii biskup nakłada ręce na kandydata i odmawia modlitwę konsekracyjną. Następnie proboszcz ubiera nowych prezbiterów w stułę (symbol służby kapłańskiej) i ornat. Po biskupie na nowo konsekrowanych kapłanów wkładają ręce wszyscy zebrani kapłani. To symbolizuje wspólnotę w kapłaństwie Chrystusowym. Po tym obrzędzie biskup namaszcza dłonie neoprezbiterów krzyżmem, a następnie podaje im patenę i kielich. Całość obrzędu święceń również kończy się pocałunkiem pokoju. Po nim rozpoczyna się liturgia eucharystyczna, w której neoprezbiterzy uczestniczą jako koncelebransi razem z biskupem i zebranymi kapłanami."(http://adonai.pl/sakramenty/kaplanstwo/)
15 grudnia 1985 rok. To historyczna data, kiedy to nasz ksiądz proboszcz Tadeusz powiedział swoje tak Jezusowi. I tak już w tym roku będziemy wspominać dwudziestą szóstą rocznicę tego wydarzenia. Z pewnością pamięta on te uroczystości. Dlatego też, gdy w różnych okolicznościach - na przykład z okazji kapłańskich jubileuszy - mówimy o kapłaństwie i dajemy o nim świadectwo, winniśmy to czynić w postawie wielkiej pokory, świadomi, iż Bóg nas „wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski" (2 Tm 1,9). Równocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że ludzkie słowa nie są w słanie udźwignąć ciężaru tajemnicy, jaką kapłaństwo w sobie niesie-mówi Jan Paweł II w „Dar i tajemnica”- książce wydanej w pięćdziesiątą rocznice jego święceń.
Kapłan, zaczynając swoją drogę obrzędem święceń, rzuca się na głęboką wodę służby drugiemu. Dzisiaj jest to szczególnie trudne, biorąc pod uwagę różne przeszkody, przez które musi przebrnąć. Nie zostawiajmy go samego, by nie utonął w wodzie trudnych spraw i przeciwności. Niech wzmacniani naszą postawą i zaangażowaniem w życie parafii, a przez kościoła, podbudowani naszą pobożnością, kroczą dalej drogą zbawienia, przez którą najpewniej prowadzi Matka Kapłanów – Maryja. Nie zapominajmy również o duchowym zapleczu, które zapewnia nasza modlitwa.
Kochany księże proboszczu! Niech te słowa będą najlepszymi życzeniami i wzmacniają w każdym dniu posługi Bogu i człowiekowi.
Piotr Świtkowski
Zdjęcia: Dawid Bierszacki